Bo to Konopiska, a co tam jakieś Rio!!!

Drukuj

Sobotni koncert Maryli Rodowicz okazał się hitem wakacji. Widzowie, którzy tłumnie stawili się wieczorem na murawie stadionu przy zbiorniku Pająk, śpiewali z Artystką jej największe przeboje, szczególnie głośno rozbrzmiał refren piosenki „Damy czadu”:

Bo to Konopiska!
A co tam jakieś Rio!
Damy takiego czadu,
Że w piekle się nie śniło!
I rzeczywiście, jak w słowach piosenki,  było niezwykle energetycznie, a zabawa  na Wakacyjnym Festynie trwała jeszcze długo po zakończeniu koncertu.

Pierwsi widzowie stawili się w Konopiskach już około godziny 16.00. Przygotowano dla nich wiele atrakcji – wesołe miasteczko, dmuchańce, punkty gastronomiczne i występy artystyczne.

Na scenie, na pierwszy ogień, poszły „Barbórki”, nasze rodzime gwiazdy, które zaprezentowały widzom swoje popisowe numery– „Kankan”, „Taniec brzucha”, i „Jezioro łabędzie”.  Jak zawsze, gdy na parkiecie wirują Panie z Koła Gospodyń , była radość, brawa i prośby o bis. Po występie „Barbórki” nie miały czasu na odpoczynek, bo udzielały wywiadów dla ogólnopolskich mediów, miały także sesję z Marylą Rodowicz, która ze śmiechem przyznała, że już dawno czytała o tancerkach z Kopalni.  W tym czasie na scenie pojawili się kolejni artyści, zespół Biesiada Polska, którzy serwowali rozbawionej publiczności najbardziej znane piosenki biesiadne. Były więc  śpiewy, tańce i  wesołe podrygiwanie w takt skocznych melodii.  Bawiono się przednio, ale wszyscy ze zniecierpliwieniem czekali na Koncert Maryli Rodowicz -  nic dziwnego, nieczęsto można usłyszeć w okolicy gwiazdę takiego formatu. Około godziny 19.30 przy bramkach wejściowych zrobiło się naprawdę tłoczno. O 20.30 wśród publiczności dało się słyszeć pierwszy szmer podekscytowania, który po chwili przerodził się w głośne okrzyki i gromkie brawa -  na scenie pojawiła się wyczekiwana Gwiazda Wieczoru.  Później było już tylko 1,5 godziny wspaniałej zabawy -  Artystka zaśpiewała wszystkie swoje największe hity, jak choćby „Małgośka” czy „To już było”. Po koncercie długo rozdawała autografy, podpisywała płyty, i koszulki.

Publiczność bawiła się nadal, a zespół grający hity taneczne zachęcał do popisów na murawie stadionu. Zgromadzeni widzowie nie dali się długo prosić  – piruetom i podskokom nie było końca.

Organizatorzy zapowiadają, że po tak udanym debiucie zorganizowania w Konopiskach imprezy masowej, nie zamierzają spocząć na laurach. Już szykują się do przyszłego roku i koncertu na skalę ogólnopolską.

A zatem niech nikomu nie będzie żal „kolorowych jarmarków…” , bo to co „znikło gdzieś za nami…” powróci podczas kolejnych wakacji.  
Aż chce się zawołać „Niech żyje bal..”!

Poprawiony ( piątek, 17 września 2010 19:26 )